W 2010 roku Misterium Męki Pańskiej powróciło do Góry Kalwarii po ponad 200 latach — ostatnie bowiem Pasje wystawiano tutaj przed rozbiorami Rzeczypospolitej. Góra Kalwaria została założona w XVII wieku przez biskupa Stefana Wierzbowskiego jako miejsce wyjątkowe — sanktuarium kalwaryjne. Miasto nazwane Nową Jerozolimą zostało wzniesione na planie krzyża, na ulicach rozsypano ziemię przywiezioną z Ziemi Świętej, wybudowano stacje Drogi Krzyżowej z kamiennymi figurami naturalnej wielkości. Różnym miejscom nadano jerozolimskie nazwy — do dziś jest tu potok Cedron… W krajobrazie miejskim dominowały kościoły i klasztory, bo do opieki nad pielgrzymami zostali sprowadzeni dominikanie i dominikanki, pijarzy, filipini, franciszkanie, bernardyni oraz marianie.
W mieście poświęconym Pasji szczególnie celebrowano wydarzenia Wielkiego Tygodnia. Na Triduum Paschalne, podczas którego na ulicach miasta odbywało się trzydniowe Misterium Męki Pańskiej, ściągały tłumy pielgrzymów, a Nowa Jerozolima stała się najważniejszym sanktuarium kalwaryjnym na terenie Mazowsza, a może i całej ówczesnej ogromnej Polski, Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Na pobliskich Mariankach, gdzie do dziś w Wieczerniku, czyli kościele Wieczerzy Pańskiej, znajduje się jego Grób, żył i nauczał bł. Stanisław Papczyński, założyciel zakonu marianów, który w roku 1701 zakończył tu swoje świątobliwe życie.
I właśnie głównym „winowajcą” tego powrotu Misterium do Góry Kalwarii jest… bł. Stanisław. Od końca 2007 roku, kiedy to zostałem kustoszem jego Relikwii, moje serce nurtowało pytanie o to, jak przybliżyć wiernym pasyjną duchowość Błogosławionego — jego cześć i miłość do Chrystusa cierpiącego. Jeśli mówił o Zbawicielu, to zwykle w kontekście męki i krzyża. Na ten temat wygłaszał kazania oraz pisał traktaty i rozważania duchowe. Sam ojciec Papczyński miał zresztą życie „krzyżowe”, a trudne, po ludzku nieudane jego losy czasem tylko oświetlały przebłyski spokoju i pomyślności. O dziwo, taki obrót sprawy nie doprowadził go do gnuśności, rezygnacji czy apatii. Przeciwnie, był wojownikiem, człowiekiem modlitwy i czynu, nieugiętym stróżem darów łaski złożonych przez Boga w jego sercu. Na modlitwie przy jego Grobie zatem zrodził się pomysł Misterium!
A że miasto Góra Kalwaria miało piękną i szacowną tradycję pasyjną, przyszedł czas na powrót do duchowych korzeni. Co zdumiewające, o Misterium Męki Pańskiej w naszym mieście myślało niezależnie ode mnie, a i wcześniej niż ja, kilka osób. Gdy tylko zacząłem o swoim pomyśle–pragnieniu rozmawiać z niektórymi przyjaciółmi Wieczernika, gdzie spoczywają relikwie ojca Papczyńskiego, okazało się, że jest wokół mnie grono osób chętnych do pracy, dyspozycyjnych i, co więcej, prawdziwych profesjonalistów. Niebawem okazało się, że to, co było jedynie wyobrażeniem — staje się ciałem. Zgromadziła się bowiem ponad setka ludzi w różny sposób bezpośrednio wcielająca w życie ideę odnowienia Misterium w Górze Kalwarii. Tak powstała inicjatywa społeczna, która zyskała poparcie tutejszych władz kościelnych i samorządowych oraz znacznej części społeczności miasta i okolic. Do tego grona dołączył Jacek Kowalski, pieśniarz, poeta, propagator muzycznej tradycji katolickiej i staropolskiej. Najpierw napisał i skomponował pieśni, a potem także cały scenariusz, który obecnie realizujemy. Jego coroczna obecność wraz zespołem Monogramista JK stanowi część tego wydarzenia, któremu na imię Misterium. Honorowy patronat nad dziełem przyjął J.E. Ks. kardynał Kazimierz Nycz, Metropolita Warszawski, co jeszcze bardziej utwierdziło nas w słuszności całego przedsięwzięcia.
Każde z dotychczasowych trzech Misteriów ma swoją historię — powiedziałbym — zwycięstw, w tle których było jednak niemało zawirowań, w danym momencie — wydawało się — nierozwiązywalnych splotów okoliczności, zdarzeń nieprzewidzianych, wyzwań jakby ponad ludzką miarę. Trzy epizody. W pierwszym roku 2010 chcieliśmy wystawić Misterium na ulicy Kalwaryjskiej, jak to miało miejsce w minionych wiekach, jednak niemożność nagłośnienia takiej trasy nakazała nam zlokalizować je w sercu miasta, co dziś uznajemy za znak Bożej Opatrzności. Tego samego roku tuż przed Misterium z powodu zimna zespół Jacka Kowalskiego nie mógł zestroić instrumentów, a rozwiązanie znaleźliśmy… w nocy przed Niedzielą Palmową. Następnego roku na 4 dni przed Misterium zostaliśmy… bez nagłośnienia. W ciągu doby znalazło się rozwiązanie! W roku 2012 śnieżyca przerwała w sobotę próbę generalną… a w Niedzielę Palmową podczas Misterium wyjrzało nawet słońce! Dzisiaj już wiemy, że ludzie tworzą Misterium tylko do pewnego stopnia. Jest nad nami od początku Ręka Pana, niezwykła obecność Ducha Świętego, który prowadzi całe to dzieło poprzez ludzi, którzy Go słuchają i otwierają się na Jego natchnienia. Ale też zupełnie niezależnie od nas, na swoją Boską miarę i sposób. Wierzymy, że to On — Duch Miłości — dawniej natchnął serce bł. Stanisława Papczyńskiego, aby umiłował i adorował Chrystusa ukrzyżowanego, a dziś tą miłością rozpala i nasze serca.
Dzięki Misterium „przypomnieliśmy” sobie o niezwykłym skarbie, jaki pozostawał w ukryciu zakrystii Wieczernika — o relikwiach Drzewa Krzyża. W roku 2012 tymi Relikwiami pobłogosławieni zostali na koniec Misterium wszyscy uczestnicy, co jak ufam, będzie już jego niezmiennym epilogiem.
Wokół Misterium zgromadziła się wspólnota ludzi, która nazwała się Bractwem Męki Pańskiej. Przygotowanie Misterium bowiem to dla większości z nas doświadczenie wiary, osobistego zbliżania się do Chrystusa, tworzenia wspólnoty modlitwy i serc. Razem — tuż po Środzie Popielcowej — odprawiamy trzydniowe rekolekcje wielkopostne, z tygodnia na tydzień pochylamy się nad tekstami rozważań pasyjnych inspirowanych pismami bł. Stanisława, nasze działanie staramy się traktować jako służbę i świadectwo, a nie występ. Niektórzy uczestniczą w stałej comiesięcznej formacji duchowej. Tak realizuje się moje drugie marzenie, aby Misterium nie było li tylko jednorazową akcją na rok 2010, ale zainicjowaniem myślenia i ruchu pasyjnego w Górze Kalwarii. Wierzę, że proroczo pisał o tym mieście święty Założyciel marianów przed około 330 laty: Księciu Apostołów (św. Piotrowi) podobała się pełna niebieskich rozkoszy góra Tabor, a na niej cudowne widzenie, i dlatego woła z przejęciem: „Panie, dobrze jest nam tu być”. Natomiast Chrystusowi Panu, który był samym męstwem, faktycznie bardziej podobała się Góra Kalwaria, na której miał cierpieć za rodzaj ludzki (Stanisław Papczyński, Wejrzenia w głąb serca). Oby i dziś Pan Jezus miał upodobanie w naszym mieście!
Są widoczne owoce Misterium: pasjonaci, którzy je tworzą, tłum ludzi z bliska i daleka, który w nim uczestniczy, rozgłos o tym wydarzeniu, który wykracza daleko poza Górę Kalwarię, kilkaset tysięcy osób, które obejrzały relację z Misterium. Daleko bardziej jednak cieszymy się owocami niewidocznymi, a ważniejszymi: świadectwami nawróceń, spowiedziami wielkanocnymi pod wpływem przeżycia Misterium, poruszeniem serc, rozpaleniem pobożności pasyjnej. Misterium żyje… Zmieniają się aktorzy, scenografia, pracujemy nad jakością nagłośnienia i widocznością planu, dochodzą nowi współpracownicy. Jedno jest stałe: co roku w Niedzielę Palmową w Godzinie Miłosierdzia w sercu Góry Kalwarii dzieje się Misterium. Kto w nim uczestniczył przekonał się, że nie jest to teatr
uliczny, inscenizacja ani koncert. Misterium to wydarzenie wspólnej adoracji Tej Miłości, która z Krzyża udziela nam życia, i to nadobficie! Pragnę więc, aby również ten album stał się naszym wspólnym hołdem czci dla Pana naszego Jezusa Chrystusa, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, i Jego Bolesnej Matki.
Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy tworzyli i tworzą nasze Misterium, dziękuję Autorom tego albumu–dokumentu–pamiątki, dziękuję już teraz tym, którzy może od jutra przyłączą się do naszej pasji obudzenia Nowej Jerozolimy.
x. Wojciech Skóra MIC