Formacja 2014 – Madytacja 3

Medytacja 3 Daj mi pić

1. W spotkaniu z Samarytanką Jezus podjął inicjatywę rozmowy. Oto Bóg jest pierwszym w dialogu z człowiekiem? Co mówi do mnie? O co mnie pyta?

«Primerear – to podjąć inicjatywę»: zechciejcie wybaczyć mi ten neologizm. Wspólnota doświadcza, że to Pan podjął inicjatywę, że On sam nas umiłował ( 1 J 4,10) i dlatego wie, jak kroczyć naprzód i dotrzeć na rozstaje dróg, by zaprosić wykluczonych. Żyje niewyczerpalnym pragnieniem ofiarowania miłosierdzia, będącego owocem doświadczenia nieskończonego miłosierdzia Ojca i jego udzielającej się mocy. Odważmy się trochę bardziej podjąć inicjatywę! (EG 24).

2.Gdy wchodzi się w dialog z Bogiem radość wiary może pojawić się także tam, gdzie teraz w sensie osobistym, a nawet całego Kościoła dominuje doświadczenie pustyni. Co jest moją pustynią? Jak ją przeżywam?

Jest rzeczą oczywistą, że w niektórych miejscach doszło do duchowego «pustynnienia», będącego owocem projektu społeczeństw, które pragną budować się bez Boga albo które niszczą swoje chrześcijańskie korzenie. Tam «świat chrześcijański staje się jałowy i wyczerpuje się jak nadmiernie wyeksploatowana ziemia, przemieniająca się w piasek». W innych krajach gwałtowny opór przeciw chrześcijaństwu zmusza chrześcijan do przeżywania swojej wiary niemal w ukryciu – w ojczyźnie, którą kochają. Również własna rodzina lub miejsce naszej pracy mogą stać się tym wyjałowionym środowiskiem, gdzie trzeba zachować wiarę i starać się nią promieniować.

Ale «właśnie wychodząc od doświadczenia tej pustyni, od tej pustki, możemy odkryć na nowo radość wiary, jej życiowe znaczenie dla nas, mężczyzn i kobiet. Na pustyni odkrywa się wartość tego, co jest niezbędne do życia; i tak we współczesnym świecie istnieją niezliczone znaki pragnienia Boga, ostatecznego sensu życia, często wyrażane w formie ukrytej czy negatywnej. Na pustyni trzeba nade wszystko ludzi wiary, którzy swym własnym życiem wskazują drogę ku Ziemi Obiecanej i w ten sposób uobecniają nadzieję» (EG 86).

3. Kościół, który nie czerpie wody życia od Chrystusa, szuka sobie „mężów” (nawiązanie do Ewangelii o Samarytance), przyjmując logikę świata, aby poczuć radość wiary. Są to jednak ścieżki utopijne, niewystarczające. U kogo ja szukam wsparcia? Co w doświadczeniu wiary stawiam na pierwszym miejscu? Na ile naszemu Misterium-Bractwu grozi taka światowość?

Ta ponura światowość ujawnia się w wielu postawach pozornie przeciwstawnych, ale z tym samym roszczeniem do «zdominowania przestrzeni Kościoła». U niektórych zauważa się ostentacyjną troskę o liturgię, o doktrynę i prestiż Kościoła, ale nie przejmują się oni rzeczywistym wprowadzeniem Ewangelii w życie Ludu Bożego i w konkretne potrzeby dziejowe. W ten sposób życie Kościoła zamienia się w obiekt muzealny albo własność niewielu.

U innych ta sama światowość duchowa kryje się za fascynacją możliwościami ukazania zdobyczy społecznych i politycznych lub za próżnością związaną z zarządzaniem sprawami praktycznymi albo zachwytem nad dynamiką docenienia samego siebie i samorealizacji. Może również wyrażać się w różnych sposobach dostrzegania samego siebie jako uczestnika intensywnego życia społecznego pełnego podróży, zebrań, kolacji, przyjęć. Może także przyjmować formę menedżerskiego funkcjonalizmu, pełnego statystyk, planowania i podsumowań, gdzie głównym beneficjentem nie jest Lud Boży, lecz raczej Kościół jako organizacja.

W każdym wypadku pozbawiona jest ona pieczęci wcielonego, ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Chrystusa, zamyka się w elitarnych grupach, nie wyrusza realnie na poszukiwanie ludzi stojących z dala ani olbrzymich rzesz spragnionych Chrystusa. Ewangeliczny zapał ustąpił miejsca nieautentycznej radości egocentrycznego samozadowolenia. (EG 95).

4. Jaki obraz Kościoła ukażemy światu? Nawet uczniowie dziwili się, że Jezus rozmawiał z kobietą. Czy nie towarzyszą nam uprzedzenia co do osób lub grup, które wykluczamy z naszej drogi wiary? Kogo osobiście ja wykluczyłem? Komu nie przekazałby skarbu swej wiary?

Kościół jest powołany, aby zawsze był otwartym domem Ojca. Jednym z konkretnych znaków tego otwarcia jest to, aby wszędzie kościoły miały otwarte drzwi. By jeśli ktoś pragnie iść za natchnieniem Ducha i zbliża się, szukając Boga, nie napotkał chłodu zamkniętych drzwi. Ale są jeszcze inne drzwi, które także nie powinny się zamykać. Wszyscy mogą w jakiś sposób uczestniczyć w życiu Kościoła; wszyscy mogą należeć do wspólnoty, i nawet drzwi sakramentów nie powinno się zamykać z byle jakich powodów. Odnosi się to przede wszystkim do sytuacji, w której chodzi o ten sakrament, który jest «bramą» – o Chrzest (EG 47).

5. Miejscem doświadczenia życia Bogiem dla każdego może być moja wspólnota wiary, szczególnie parafia. Co czynię, aby tworzyć środowisko życia? Jaki jest mój wkład w ewangeliczny charakter wspólnoty Kościoła, do której należę?

Parafia jest formą obecności Kościoła na danym terytorium, środowiskiem słuchania Słowa, wzrostu życia chrześcijańskiego, dialogu, przepowiadania, ofiarnej miłości, adoracji i celebracji. Poprzez całą swoją działalność parafia pobudza i formuje swych członków, aby byli ludźmi ewangelizującymi. Jest wspólnotą wspólnot, sanktuarium, gdzie spragnieni przychodzą i piją, by dalej kroczyć drogą, jest centrum stałego misyjnego posyłania. Musimy jednak przyznać, że wezwanie do rewizji i odnowy naszych parafii nie przyniosło jeszcze wystarczających owoców, aby były one bliżej ludzi i były środowiskami żywej komunii i uczestnictwa oraz ukierunkowały się całkowicie na misję (EG 6).

Ps. Widzimy wokół siebie ludzi szukających miłości, zagubionych pośród wielu „mężów” współczesności. Sami nie jesteśmy wolni od propozycji zaspokojenia najgłębszego pragnienia poza Bogiem. Stają przed każdym pytania: Gdzie gasisz pragnienie bycia miłowanym? Gdzie lokujesz swoją zdolność i moc miłości? Na ile spotkanie ze światem cię pochłania, a na ile pobudza do zaprowadzenia go do Chrystusa? .

Możliwość komentowania została wyłączona.