Formacja 2013 – Rozważanie 2

Rozważanie 2 Sąd

I. Konanie – ostatnia bitwa życia

Pisał bł. Stanisław: W chwili ostatecznego zmagania u kresu życia złe duchy atakują duszę i chcą albo przez przypominanie zasług pobudzić ją do zarozumiałości, albo przez wyolbrzymianie grzechów wtrącić ją w rozpacz… Cóż wtedy powiesz? Co wyrazisz w modlitwach? Którego wezwiesz Patrona? Kogo przywołasz na pomoc z Bożych lub swoich przyjaciół? Nic ci nie będzie mogło pomóc, jak tylko świadomość spełnionych dobrych uczynków opartych na zasługach Chrystusa.Ostatni bój, jaki człowiek prowadzi przed śmiercią, czasem ostatnia chwila życia, ma ogromne znaczenie. Umieranie Jezusa jest wypełnione modlitwą, podobnie ostatnie minuty życia pierwszego męczennika św. Szczepana.

Słowo „agonia” jest prostym zapożyczeniem z języka greckiego i oznacza „walkę o zwycięstwo w zawodach, ale też wysiłek oraz strach”. Źródłem są dwa słowa: 1. agōn czyli „zebranie; stadion; zawody sportowe”; 2. ágein czyli „pędzić; prowadzić; święcić”. Bardzo wymowny jest tu obraz wojownika albo atlety toczącego walkę o zwycięstwo (na pewno z szatanem, ale też i z samym sobą), która może być przeżywana jako święto! Metą tej walki jest brama śmierci i „podium”, które nazywamy sądem szczegółowym.

Czy zaprawiam się do tej decydującej walki życia o wieczność przez stałe nawracanie się, ascezę, stałe wybieranie Boga ponad wszystko w każdej sytuacji, życie miłością, z której będziemy sądzeni od wieczór naszego życia? Czy oswajam się z prawdą, że „ostatnie odliczanie” może zaskoczyć mnie choćby jutro?

II. Sąd szczegółowy

Właśnie ta ostatnia walka przed stanięciem na sąd Boży, może decydować nawet o mojej wieczności. Kościół nauczając, że każdy człowiek w swojej nieśmiertelnej duszy otrzymuje zaraz po śmierci wieczną zapłatę na sądzie szczegółowym, który polega na odniesieniu jego życia do Chrystusa i albo dokonuje się przez oczyszczenie, albo otwiera bezpośrednio wejście do szczęścia nieba, albo stanowi bezpośrednio potępienie na wieki, odwołuje się do przypowieść o ubogim Łazarzu i słów Chrystusa wypowiedzianych na krzyżu do dobrego łotra (por. KKK 1022).

Śmierć kończy życie człowieka jako czas otwarty na przyjęcie lub odrzucenie łaski Bożej ukazanej w Chrystusie (por. 2 Tm 1, 9-10). Chociaż Nowy Testament mówi o sądzie przede wszystkim w perspektywie ostatecznego spotkania z Chrystusem w Jego drugim przyjściu, to jednak wielokrotnie potwierdza też, że zaraz po śmierci każdego nastąpi zapłata stosownie do jego czynów i wiary (por. Mt 16, 26). które może być odmienne dla różnych ludzi.

W tym nauczaniu Kościół Rzymskokatolicki pozostaje osamotniony, bowiem tak prawosławni , jak i protestanci sąd wiążą z następstwem Paruzji, idąc za nauką Ojców, zwłaszcza Orygenesa, który mówił o „szkole dusz” po śmierci ciała, gdzie człowiek-dusza dojrzewa w poznaniu i miłości Boga. Kościół nasz uważa, że owa szkoła dusz dokonuje się w czyśćcu, ale że już w momencie śmierci zapada rozstrzygnięcie, co do wieczności człowieka.

Ów sąd szczegółowy polegać będzie na prawdziwym ujrzeniu siebie oczami wszechwiedzącego Boga: ujrzeniu swoich myśli oraz intencji i motywacji łów i czynów, wreszcie zaniedbania miłości. Ani Pismo Święte, ani teologowie nie rzucają wystarczającego światła, by można było w pełni opisać przyszłe życie po śmierci. Chrześcijanin powinien mocno przyjąć dwa istotne punkty. Z jednej strony wierzyć w zasadniczą ciągłość, jaka zachodzi dzięki mocy Ducha Świętego między obecnym życiem w Chrystusie i życiem przyszłym (miłość jest prawem Królestwa Bożego i właśnie nasza miłość tu, na ziemi, będzie miarą naszego uczestnictwa w chwale Nieba). Z drugiej natomiast strony chrześcijanin powinien dobrze zrozumieć, że istnieje wielka różnica między życiem obecnym i przyszłym, ponieważ ekonomia wiary ustąpi ekonomii pełnego światła: będziemy razem z Chrystusem i „ujrzymy Boga” (por. 1 J 3, 2). (List do biskupów o niektórych zagadnieniach dotyczących eschatologii) Rozumiemy zatem, że Bóg będzie niejako lustrem, w którym się przejrzymy! Dzisiaj uobecnia ten sąd codzienny rachunek sumienia, najlepiej prowadzony w oparciu o słowo Boże (!), połączony z żalem za grzechy i zadośćuczynieniem za zło popełnione oraz podjęciem dobra zaniedbanego.

Jak wygląda moja praktyka rachunku sumienia? Na ile – przyzywając światła Ducha Świętego – uczę się szczerze, w prawdzie patrzeć na swoje życie i postępowanie, podejmując wysiłek nawrócenia?

III. Sąd ostateczny

W ślad za prorokami i Janem Chrzcicielem, Jezus zapowiedział w swoim przepowiadaniu sąd, który nastąpi w dniu ostatecznym. Zostanie wtedy ujawnione postępowanie każdego człowieka i wyjdą na jaw tajemnice serc. Nastąpi wtedy potępienie zawinionej niewiary, która lekceważyła łaskę ofiarowaną przez Boga (por. Mt 11, 20-24). Postawa wobec bliźniego objawi przyjęcie lub odrzucenie łaski i miłości Bożej (KKK 678). Przypowieść o sądzie ukazuje prawdę o obu sądach: szczegółowym i ostatecznym. Istotnym kryterium wyroków Boskich będzie miłość: Wszelkie zło, które uczynili niegodziwi, zostało zanotowane, a oni tego nie wiedzą. W tym dniu, w którym „Bóg nasz przybędzie” (Ps 50, 3)… powie do nich: „Najmniejszych i potrzebujących umieściłem dla was na ziemi. Ja, jako Głowa – powie – zasiadłem na niebiosach po prawicy Ojca, ale moje członki trudziły się na ziemi, moje członki cierpiały na ziemi niedostatek. Gdybyście dawali moim członkom, doszłoby to do Głowy (św. Augustyn). Co do sposobu sądu, Święty Kościół rzymski mocno wierzy i stanowczo utrzymuje, że w dniu Sądu wszyscy ludzie staną przed trybunałem Chrystusa w swoich ciałach i zdadzą sprawę ze swoich czynów (Sobór Lyoński II).

Sąd Ostateczny nastąpi podczas chwalebnego powrotu Chrystusa. Jedynie Ojciec zna dzień i godzinę sądu. Tylko On decyduje o jego nadejściu. Przez swego Syna Jezusa Chrystusa wypowie On wówczas swoje ostateczne słowo o całej historii.. oraz zrozumiemy przedziwne drogi, którymi Jego Opatrzność prowadziła wszystko do ostatecznego celu (KKK 1040). Chrześcijanie od początku modlili się o ten dzień, wołając Maranatha! Wciąż o to – często niestety nieświadomie – wołamy we Mszy św.: Oczekujemy Twego przyjścia w chwale!

Na ile świadomie zanoszę tę modlitwę i tęsknię za powrotem Pana Jezusa na ziemię? Jakie uczucia towarzyszą mi na myśl o publicznym odsłonięciu prawdy o mnie? Z kim z ludzi nie chciałbym znaleźć się po tej samej stronie na sądzie Bożym? Co wobec tego uczynię? Czy pamiętam, że grzechy wyznane w sakramencie pokuty wpadają w BOŻĄ NIEPAMIĘĆ?

Możliwość komentowania została wyłączona.