Formacja 2013 – Rozważanie 1

Rozważanie 1 Śmierć

I. Nieuchronność śmierci

Pisał bł. Stanisław: Każdy człowiek został stworzony z materii podległej zniszczeniu i dlatego musi ulec rozkładowi. Toteż nazywamy się śmiertelnikami, ponieważ jesteśmy poddani śmierci, według tych słów: „Wszyscy musimy umrzeć. Jesteśmy bowiem jak woda, która raz wylana na ziemię, nie da się już pozbierać” (por. 2 Sm 14,14). Stąd też nie można znaleźć nikogo tak mocnego, tak bogatego czy też w prawie i wszelkiej wiedzy biegłego, kto by to prawo mógł złamać, uwolnić się od niego lub przy pomocy jakichś argumentów je obejść. Jest to prawo, które niegdyś Stwórca wszechrzeczy ustanowił dla pierwszego naszego rodzica, a razem z nim dla każdego człowieka: „Jesteś prochem i w proch się obrócisz!” [Rdz 3,19].

Nie znamy ani godziny, ani miejsca jej nadejścia: Czy w swoim domu, czy w cudzym, czy w podróży, czy w łóżku, czy na lądzie, czy na wodzie; wielu umiera u lekarzy, mnóstwo kończy ostatni moment życia na polu bitwy. Nikt też nie zna sposobu, w jaki śmierć nastąpi. Czy ten złodziej przyjdzie nagle, czy też raczej będzie można przewidzieć jego nadejście? Czy przyjdzie za dnia, czy w nocy, czy dopadnie nas powoli, czy gwałtownie, czy w sposób naturalny, czy w męczarniach lub w wypadku porwie nasze życie? Dlatego nie odkładaj poprawy do jutra, nie trać ni chwili i okazji do zasługi.

Nieuchronność i tajemniczość śmierci powodują, że jest ona dla człowieka „złem”, czymś obcym i niekorzystnym, zamachem na życie, do którego został powołany. Śmierć cielesna, od której człowiek byłby wolny, gdyby nie był zgrzeszył (KDK 18). jest „ostatnim wrogiem” człowieka, który musi zostać zwyciężony. Z drugiej strony tajemnica losu ludzkiego ujawnia się najbardziej w obliczu śmierci (Tamże). Ma więc ona wymiar wychowawczy: w jej perspektywie uczymy się cenić życie i dar czasu, uczymy się pokory wobec „wyroków” Boga i prawdy o swojej kondycji ludzkiej. Spośród stworzeń Bożych tylko człowiek może uczynić wybór na rzecz śmierci.

Jakie odczucia przychodzą mi na myśl o mojej śmierci? Wyobraź sobie, że ten Wielki Post będzie ostatnim w twoim życiu. Co wobec tego jest najważniejsze?

II. Śmierć zwyciężona

Lęk i groza śmierci zostały odsunięte przez Paschę Jezusa: Syn Boży, dobrowolnie przeszedł dla nas przez cierpienie śmierci w całkowitym i dobrowolnym poddaniu się woli Boga, swojego Ojca. Przez swoją Śmierć zwyciężył On śmierć, otwierając w ten sposób wszystkim ludziom możliwość zbawienia. (KKK 1019). Mimo swojej trwogi przed śmiercią przyjął ją aktem całkowitego i dobrowolnego poddania się woli Ojca. Posłuszeństwo Jezusa przemieniło przekleństwo śmierci w błogosławieństwo (por. Rz 5, 19-21).

Dzięki Chrystusowi śmierć chrześcijańska ma sens pozytywny, do tego stopnia, że św. Paweł napisze: Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus, a umrzeć – to zysk (Flp l, 21) oraz Nauka to zasługująca na wiarę: Jeżeliśmy bowiem z Nim współumarli, wespół z Nim i żyć będziemy (2 Tm 2, 11). Istotna nowość śmierci chrześcijańskiej polega na tym, że przez chrzest chrześcijanin już w sposób sakramentalny „umarł z Chrystusem”, by żyć nowym życiem! Dlatego nasze życie w perspektywie chrztu jest „jakby życiem po śmierci”, znajdujemy się niejako w przedsionku wieczności.

Chrześcijańska wizja śmierci jest wyrażona szczególnie trafnie w liturgii Kościoła: Albowiem życie Twoich wiernych, o Panie, zmienia się, ale się nie kończy, i gdy rozpadnie się dom doczesnej pielgrzymki, znajdą przygotowane w niebie wieczne mieszkanie (Prefacja o zmarłych), a św. Teresa od Dzieciątka Jezus wyznawała: Ja nie umieram, ja wchodzę w życie.

Wobec tego zapytam się na ile mam świadomość, że przez chrzest żyję już życiem nowym? Czy pragnę od Jezusa i świętych uczyć się „sztuki umierania”?

III. Siostra i przyjaciółka

Śmierć, której oścień został odebrany przez Chrystusa staje się czymś „dobrym”, a nawet pożądanym: Wolę umrzeć w (eis) Chrystusie Jezusie, niż panować nad całą ziemią. Szukam Tego, który za nas umarł; pragnę Tego, który dla nas zmartwychwstał. I oto bliskie jest moje narodzenie… Pozwólcie chłonąć światło nieskalane. Gdy je osiągnę, będę pełnym człowiekiem (Św. Ignacy Antiocheński).

W śmierci Bóg powołuje człowieka do siebie. Dlatego chrześcijanin może przeżywać wobec śmierci pragnienie podobne do pragnienia św. Pawła: „Pragnę odejść, a być z Chrystusem” (Flp 1, 23); może przemienić własną śmierć w akt posłuszeństwa i miłości wobec Ojca, na wzór Chrystusa (Por. Łk 23, 46).

Dlatego ten, kto kocha Chrystusa, rozumie, że śmierć jest zyskiem, a nawet siostrą, jak powie św. Franciszek: Pochwalony bądź, Panie mój, przez siostrę naszą, śmierć cielesną, której żaden człowiek żywy uniknąć nie może. Biada tym, którzy umierają w grzechach śmiertelnych! Błogosławieni ci, których śmierć zastanie w Twej najświętszej woli, ponieważ śmierć druga nie uczyni im zła

Tylko dzięki samemu Bogu, który śmierci nie uczynił, śmierć z przekleństwa stać się może doświadczeniem błogosławionym. Na ile oczekuję śmierci jako spełnienia drogi ku pełni?

Epilog

Tak powinieneś zachować się w każdym czynie i w każdej myśli, jak gdybyś dziś miał umrzeć. Jeśli miałbyś czyste sumienie, nie bałbyś się bardzo śmierci. Lepiej jest unikać grzechu, niż uciekać przed śmiercią. Jeśli dziś nie jesteś gotowy, czy będziesz gotowy jutro? (O naśladowaniu Chrystusa).

Dlatego jeśli nie możesz sobie zapewnić jutrzejszego dnia, co więcej, nawet dokończenia tej godziny rozmyślania, zwracaj uwagę na poszczególne swoje myśli i uczynki, dbaj poważnie o poprawę życia, zacznij żyć święciej i pilniej przykładaj się do doskonałości. (bł. Stanisław)

 

Możliwość komentowania została wyłączona.